Chorwacja: Pula

  • 10 dni (15.08 – 24.08.2013)
  • camping: Brioni
  • dużo wrażeń
  • duża dawka historii 🔥

Podróż jest jak małżeństwo. Podstawowym błędem jest myślenie, że możesz ją kontrolować.

Dzień 1, 2 (15 – 16.08.2013)

Wybija godzina 3:07 w nocy, a my już w Mazdzie wbijamy w nawigacji nasz cel podróży, czyli Camping Brioni pod Pulą (Chorwacja). Kierujemy się na południe i jedziemy przez: Ostrawę, Wiedeń, Graz, Maribor, Lublanę czy Triest.

Od lewej: winieta Czechy, paliwo Austria i winieta Austria;

Około godziny 17:30 dojeżdżamy na camping. Dystans to 1270 km. Po drodze dokonujemy zakupu winiet: czeska – 22 Euro/miesiąc, austriacka – 12 E /10 dni, słoweńska – 30 E/ miesiąc.

Na campingu Brioni odszukujemy nasze zarezerwowane miejsce i tam się udajemy. Całkowity koszt za dobę to 32 Euro. Na recepcji dowiadujemy się o możliwości wymiany euro na kuny, albo nawet na złotówki. Nieco podmęczeni podróżą, kolejny dzień postanawiamy spędzić na miejscu. Nareszcie można nadmuchać materace, pospać w krześle turystycznym (czyt. Andrzej może spać ), lub co ważne ponurkować i pobawić się nad wodą.

A sam camping? Przyklejony do wybrzeża, z czystymi sanitariami i piekarnią. Odnajdziemy tam również coś na kształt mobile home’s. Dodatkowo, camping Brioni daje nam możliwość wypożyczenia sprzętów wodnych.

a to lokomotywa 😉

Dzień 3 (17.08.2013)

Dzisiaj postanowiliśmy pozwiedzać trochę okolice naszego campingu. Okazał się on urokliwą miejscówką położoną w bliskim otoczeniu wody przez co główną atrakcją stała się plaża 🙃. Ale na plażowanie będzie jeszcze czas! Bowiem wyjazd ten (w przeciwieństwie do reszty) był przeznaczony głównie pod wypoczynek.

Po powrocie do namiotu, oddajemy się zabawie, np. grze w badmintona czy siatkówkę. Już coraz lepiej nam idzie! Idealna forma na igrzyska w Tokio! 😁😂

dajemy radę 💪

Dzień 4 (18.08.2013)

Dziś nadszedł czas na amfiteatr w Puli. Samochód zostawiamy na płatnym parkingu niedaleko zabytku.

Parkometr Pula

Po zapłaceniu parkometru, udajemy się do amfiteatru. Zaopatrujemy się w audio book – tylko jeden, bo tanio nie jest. Jedna osoba słucha i opowiada pozostałym 😉

Oto i on, amfiteatr w Puli. 😮 Szósty co do wielkości na świecie!

Rzymskie koloseum jest większe, lecz to i tak jest okazałe. Odsłuchując wirtualnego przewodnika, przechadzamy się po murach i rozglądamy się, by każdy szczegół został zapamiętany. Pobyt w amfiteatrze lekko nam się przedłużył, dlatego też musieliśmy dokupić bilet w parkometrze.

Naszym kolejnym celem w okolicy było przejście po mieście. A dalej mieliśmy Zerostrasse czyli ciąg podziemnych korytarzy w centrum miasta.

Nieco schłodzeni w czasie przejścia korytarzami wychodzimy na deptak i na Łuk Sergiusza. Na tymże deptaku zakupujemy pamiątkę z Puli.

Dzień 5 (19.08.2013)

Dziś ponownie odwiedzamy Pulę, ponieważ jeden dzień to był dla nas za mało by ją calusieńską zobaczyć. Z tego powodu, ponownie uiszczamy opłatę za parking.

Spacerek zaczynamy przy deptaku gdzie zasiada znany pisarz irlandzki – James Joyce (pomnik). Następnie dochodzimy do Ratusza, który stoi przy Placu Forum. To bardzo reprezentacyjne miejsce w tym mieście: miejscy urzędnicy zetknięci z historią.

A potem już tylko krótki spacerek do nabrzeża zatoki w Puli. A upał ani trochę nie odpuszcza!  Ciepła starczy nam na cały rok! Jak dobrze, że w Polsce nie ma takich upałów! Dopiero wtedy byśmy byli ugotowani! 😀😁

Dzień 6, 7, 8, 9 (20 – 23.08.2013)

Te 4 dni postanowiliśmy spędzić na plaży, ponieważ to właśnie odpoczynek w niedających wytchnienia promieniach słońca był naszym głównym celem. Zabawom, nurkowaniu i leżeniu na plaży nie było końca! Każdy znalazł coś dla siebie:

Ania zazwyczaj się opalała na plaży, czytała książki lub nas obserwowała – tylko od czasu do czasu wchodziła do wody.

Andrzej nurkował, albo razem z nami taplał się w gorącej wodzie.

A Jula i Zuza robiłyśmy przeróżne rzeczy. Głównie pływały na “delfinku” i różowym materacu, ale czasem wychodziły również na brzeg by robić zamki z piasku, czy biegać po parzącym w stopy piachu i patrzeć jak ich latawce zdobywają wysokość.

Dzień 10 (24.08.2013)

A dzisiaj ten ostatni dzień postanowiliśmy w całości spędzić razem z naszymi sąsiadami z namiotu obok: Francesciem i Veronicą pochodzącymi z Mediolanu. Smażyliśmy ryby, kąpaliśmy się w morzu i robiliśmy wiele, wiele innych rzeczy. Bardzo się polubiliśmy w czasie naszego wyjazdu i dobry kontakt utrzymujemy do dziś.

Oczywiście powrót do domu nie obył się bez tankowania czy winiet. Na przemian: autostrada chorwacka i opłata za paliwo w Czechach.

Podsumowując, wyjazd nie wyszedł nam drogo:

  1. dystans to około 2700 km – czyli około 1000 zł za paliwo
  2. winiety – Austria 100 zł, Czechy 93 zł, Słowenia 127 zł
  3. camping (320 Euro – 1350 zł)
  4. w sumie koszt to 2670 zł + jedzenie

czyli kwota jak za tydzień jednej osoby na all inclusive. Plaża i miejsce to samo, słońce i upał to samo. Tylko tam jedna osoba na 7 dni wypoczynku a my 4 osoby na 10 dni + jeszcze coś zobaczyliśmy/zwiedziliśmy. To który sposób podróży wybieracie? 😀🙃

AUTOR: Zuzanna (12 lat)

Podobał Wam się wpis? Co myślicie o tych miejscach czy sposobie podróżowania? A może macie jakieś sugestie? Koniecznie dajcie znać w komentarzach, to dla nas bardzo ważne  😊

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments