Niderlandy (Holandia)

“Nie podróżuję by uciec przed życiem, ale żeby życie mi nie uciekło”

TRASA:

Polska-Niemcy-Niderlandy (Holandia)-Niemcy-Polska

  • 8 dni (28.04 – 05.05.2018)
  • dystans: 3521 km
  • 1 camping: Duinrell Wassenaar
  • 1 park rozrywki: Duinrell – za darmo, bo na campingu 😁

Dzień 1 (28.04.2018)

Tegoroczną majówkę zaplanowaliśmy już w listopadzie, gdyż nasz camping cieszy się ogromnym powodzeniem i w późniejszym czasie mogłoby nie być dla nas wolnego domku.

Wyruszamy bardzo wcześnie, a mianowicie o godz.1:52. Jedziemy przez Wrocław, Magdeburg, Hannover, Osnabruck, Enschede i Amsterdam. Omijamy autostradę A2, gdyż ta kosztuje 90 zł. Na miejsce dojeżdżamy około godz. 15:00 po przejechaniu 1380 km. Meldujemy się, kwaterujemy i czym prędzej ruszamy na zwiedzanie campingu.

Pierwsze kroki kierujemy oczywiście do parku rozrywki, aby nacieszyć się choćby kilkoma atrakcjami zanim go zamkną o godz. 18.00. Miejsce to tak bardzo nam się podoba, że postanawiamy odwiedzać je codziennie, oczywiście w miarę możliwości. Mnie najbardziej podoba się “Splash”. Pierwszego dnia tak prędko do niego biegłam, że prawie nogi połamałam 😀

Następnie spacerek po campingu, zapoznanie się z pozostałymi atrakcjami i udogodnieniami oraz relaks.

Wieczorem zaczynamy przygotowania do grilla i tu – ku naszemu pozytywnemu zaskoczeniu – okazuje się, iż węgiel nie jest potrzebny gdyż camping wyposażony jest w grille gazowe.

Dzień 2 (29.04.2018)

Pobudka o godz. 7:00, ponieważ o 8:00 rano otwierane są Ogrody Keukenhof (GPS: 52°16’16.52″ N 4°32’46.91″ E). Nie mogliśmy się doczekać kiedy ujrzymy je na własne oczy, jako że ogrody te uznawane są za jedne z najpiękniejszych i najczęściej fotografowanych na świecie. Nie ma się zatem co dziwić, że przyciągają ponad pół miliona turystów rocznie.Warto pamiętać, że zwiedzać je można jedynie wiosną. W tym roku ogrody są dostępne dla odwiedzających w okresie od 22 Marca 2018 do 13 Maja 2018.

Na miejscu przywitała nas bardzo miła obsługa, zarówna w kasach jak i w samym parku. Ale największe wrażenia były jeszcze tego dnia przed nami. Po wejściu do parku, aż nam dech zaparło. Ujrzeliśmy całe mnóstwo tulipanów i innych przeróżnych i przepięknych kwiatów. Na bardzo dużej powierzchni zgromadzono ogromne ilości roślin, są tu także oranżerie dla bardziej wymagających gatunków. Początkowo ilość zwiedzających nie była zbyt duża, można było robić bez problemu zdjęcia większych powierzchni, z czasem liczba osób zaczęła się zwiększać, dojeżdżały też autokary pełne turystów z całego świata.

Kolejnym celem dzisiejszego dnia był dla nas Haarlem. To urocze zabytkowe miasteczko nad rzeką Spaarne, które znane jest jako Miasto Kwiatów, bo położone jest w samym sercu światowej sławy holenderskiego pola tulipanów. Haarlem jest dość dużym miastem jak na warunki holenderskie. Ma mnóstwo mostów zwodzonych i takich które obracają się podczas przepływu statków. Na uwagę zasługują również liczne kanały.

Ogromne wrażenie zrobiła na nas także komunikacja miejska, a szczególnie niezwykle długie autobusy.

Wieczorem nie mogliśmy sobie odmówić krótkiej przejażdżki na plażę Morza Północnego. Mimo, iż trochę wiało, spacer można zaliczyć do udanych.

Po powrocie do domku ujrzeliśmy przyklejoną do drzwi wiadomość. Na campingu naprawdę dbają o gości i trzeba przyznać przez cały nasz pobyt niczego nam nie brakowało.

Dzień 3 (30.04.2018)

Dziś obieramy kierunek Haga. Po drodze odwiedzamy Park Miniatur “Madurodam” (GPS: 52° 05′ 58.20″ N, 4° 17′ 51.00″ E), koszt dla naszej czwórki: 70 euro + parking (8 euro).  

Bilet wstępu do Parku Miniatur „Madurodam”

Madurodam jest idealnym punktem startowym do dalszego zwiedzania Holandii – można samemu ocenić co by się chciało zobaczyć w naturalnych rozmiarach. Pogoda nam nie sprzyja, od rana pada deszcz. My jednak jesteśmy nieustraszeni i mimo utrudnień zaczynamy zwiedzanie. Z czasem przestaje padać. Podziwiamy piękne budowle i inne obiekty, którym mniejsza skala wcale nie odejmuje uroku.

Parkując przy Madurodam mamy też ukryty plan. Nie chcemy ponosić dalszych kosztów parkowania, ponadto piesze zwiedzanie pozwala dostrzec więcej i lepiej poczuć atmosferę danego miejsca. Zmierzamy w stronę plaży w Scheveningen. Scheveningen było niegdyś wioską rybacką a dziś jest nowoczesnym kurortem nadmorskim i największym morskim kąpieliskiem Holandii z szerokim bulwarem – taki odpowiednik naszego Sopotu. Nasz spacerek jest dość długi, ale przyjemny. Gdy docieramy na miejsce naszym oczom ukazują się: promenada, bungee, diabelski młyn na wodzie, no i oczywiście niesamowite, dwupoziomowe molo. Trochę szkoda, że pogoda nie do końca pozwoliła nam cieszyć się z widoków, ale i tak było wspaniale. Wchodzimy na wieżę pod bungee skąd można podziwiać całe wybrzeże Scheveningen, spacerujemy po obu poziomach mola.

Pomimo przemoczonych butów decydujemy się podjechać do centrum politycznej stolicy Holandii – Hagi. Tam znajdujemy parking podziemny P+R Hoornwijk (parkuj i jedź) w Rijkswijk przy Laan van Zuid Hoorn 38. Płacimy 8 euro i otrzymujemy kartę, na której znajdują się nasze bilety tramwajowe do centrum i z powrotem oraz wejście na parking i wyjazd z niego. Karty nie należy odbijać przy wejściu i wyjściu z tramwaju. Cena parkingu (za 24h) może być różna i zależy od ilości biletów na tramwaj (€ 5 dla 1 osoby, € 6 dla 2 osób, € 7 dla 3 osób, € 8 dla 4 osób, € 9 dla 5 osób). Nie zwlekając wsiadamy w tramwaj nr 15 i jedziemy zwiedzać. Mimo, że pogoda nas nie rozpieszcza udaje nam się zobaczyć najważniejsze budynki miasta: Pałac Króla, Trybunał Sprawiedliwości, Binnehof, czyli siedzibę parlamentu i rządu i wiele innych ciekawych miejsc. Haga wydaje się być nowoczesnym miastem z nowoczesną architekturą budowli ministerstw i innych obiektów państwowych.

W drodze powrotnej na parking w tramwaju pojawia się pan kontroler by sprawdzić bilety pasażerów. Nasz również sprawdza i wszystko jest OK, ale stresik mały jest, bo to nigdy nie wiadomo czy dobrze rozumiemy te wszystkie zasady, szczególnie gdy jesteśmy w obcym kraju.

Dzień 4 (01.05.2018)

Dziś naszym celem jest stolica kraju – Amsterdam. Z campingu jedziemy na parking P+R ArenA, który znajduje się pod stadionem miejscowego Ajaksu . Wjeżdżając na parking pobieramy kartę parkingową, która uprawnia nas do zakupu biletów na metro w niższej cenie (maksymalnie 5 biletów dla każdego samochodu). My kupujemy 4 bilety i płacimy € 6,80. Warto wiedzieć, że koszt parkowania jest dużo tańszy po godz. 10.00 i w weekendy, a mianowicie przed godz. 10 należy zapłacić € 8 za 24h, a po godz. 10.00 jedynie € 1. Zatem my się tym razem nie spieszyliśmy. Należy zwrócić też uwagę na kolory automatów, gdyż są dwa i służą do czego innego. Niebieski służy do kupna biletów na metro (GVB-kaarten) a czerwony po powrocie do opłaty parkingowej. Aby kupić bilety należy w niebieskim automacie zeskanować bilet parkingowy a następnie wybrać liczbę biletów. Trzeba pamiętać, że bilety należy zeskanować przy każdym wejściu i wyjściu ze stacji metra, w przeciwnym razie będą nieważne.

bilet do metra

Na stacji metra Bijlmeer ArenA wsiadamy do pociągu numer 54 i jedziemy do Centraal Station. Po wyjściu z metra naszym oczom ukazują się ogromne parkingi rowerowe, także piętrowe i podziemne.

Następnie udajemy się w prawą stronę i zmierzamy tunelem w kierunku rzeki, by stamtąd popłynąć promem do drugiej części miasta i z powrotem. Trasy promów są różne. Moim zdaniem najciekawszy jest prom numer 906, który startuje z dworca Centralnego, kończąc na przystanku Centrum Kultury – NDSM. Jest to najdłuższa dostępna trasa promowa w Amsterdamie, która dostarcza wspaniałych widoków. Warto też dodać, iż wszystkie te rejsy promem są bezpłatne. Podczas naszych rejsów dosyć mocno wiało, ale z minuty na minutę pogoda stawała się coraz to lepsza.

Gdy zaczynamy zwiedzać Amsterdam już pieszo pogoda zaczyna nam dopisywać, zza chmur wychodzi słońce, co bardzo nas cieszy, gdyż nasz plan zwiedzania jest dość obszerny. Podczas bardzo długiego spaceru udaje nam się zobaczyć:

  • Brouwersgracht – domy na łodziach,
  • De Wallen – największa i najbardziej znana dzielnica czerwonych latarni Amsterdamu,
  • Plac Dam – centralny plac Amsterdamu,
  • Koniuklijk Paleis – pałac królewski uznawany za najważniejszy zabytek holenderskiego Złotego Wieku,
  • Nieuwe Kerk – kościół, w którym odbywają się koronacje oraz śluby rodziny królewskiej,
  • Begijnhof – miejsce niezwykle urokliwe, kiedyś siedziba zakonu Beginek i prowadzonego przez nie schroniska dla wdów i samotnych kobiet, nadal jest to miejsce zamieszkałe przez samotne kobiety,
  • Bloemenmarkt – pływający targ kwiatowy,
  • Rijksmuseum – holenderskie muzeum narodowe w Amsterdamie,
  • Vondelpark – najczęściej odwiedzany park w całej Holandii
  • Blaubrug – wzniesiony w 1883 roku most, który jest bardziej ozdobny niż inne mosty holenderskie, rzeźby znajdujące się an nim przedstawiają średniowieczne łodzie, ryby i cesarską koronę Amsterdamu
  • Jordaan – malownicza dzielnica małych kamienic

Amsterdam zachwycił nas również ogromną ilością kanałów, ścieżek rowerowych, czystością ulic. W tym mieście można poczuć się jak w Wenecji, nie bez powodu nazywane jest “Wenecją Północy”.

Po zwiedzaniu wsiadamy ponownie w żółtą linię 54 w kierunku Gein i wracamy na parking. Następnie idziemy do automatu czerwonego i tam wsuwamy kartę parkingową w pierwszą szczelinę i co bardzo ważne: skanujemy jeden z biletów metra dotykając nim do czarnego pudełeczka w środku automatu. Na ekranie pojawia się cena €1. Należy pamiętać, że bilety metra muszą być zeskanowane “check-in” przy wejściu na stację Arena i “check-out” przy wyjściu w centrum Amsterdamu i to samo przy powrocie z centrum na parking. W przeciwnym razie cena parkowania będzie dużo wyższa. Po powrocie na stację metra Arena i zeskanowaniu biletu przy wyjściu pozostaje godzina na opuszczenie parkingu.

Kilka ciekawych informacji o Amsterdamie:

  • W Amsterdamie znajduje się ponad 1200 mostów i 160 kanałów, to więcej niż w Wenecji! 
  • W mieście jest więcej rowerów niż mieszkańców, a ścieżki rowerowe mają długość ponad 400 km. Co roku skradzionych zostaje niemal 80 tys. z nich, a ponad 20 tys. ląduje w kanałach.
  • Słynne wąskie kamienice są tak wąskie ze względu na podatki, które naliczane były według szerokości budynku.
  • W wielu domach brakuje zasłon i można bez problemu zobaczyć, co dzieje się w środku, szczególnie po zmierzchu. Podobno taka otwartość oznacza, że w domu nie dzieje się nic złego, a właściciele nie mają nic na sumieniu i niczego nie ukrywają.

Dzień 5 (02.05.2018)

Tym razem wybieramy się do Rotterdamu, miasta gdzie zarabia się na to, aby w Amsterdamie można było się bawić, a w Hadze politykować. Na dojazd do tego miasta mamy nieco inny pomysł niż do Hagi (tramwaj) czy Amsterdamu (metro). No bo jak można wjechać do miasta, które ma największy port w Europie inaczej jak busem wodnym (waterbus). Bus wodny jest szybkim i luksusowym katamaranem i kursuje co pół godziny na trasie z Dordrechtu z kilkoma przystankami po drodze. Koszt to €4 dla osoby dorosłej i €2 ulgowy. Zatem jedziemy na darmowy parking P+R Ridderkerk De Schaus a następnie idziemy na przystanek dla katamaranu.

Bilety na tramwaj wodny

Rejs jest bardzo przyjemny i bardzo szybko nam mija. Po drodze jest tylko jeden przystanek i w końcu docieramy do przystanku Rotterdam Erasmusbrug. Wysiadamy na ląd i zaczynamy zwiedzanie, oczywiście pieszo. Nasza trasa zwiedzania wygląda następująco:

  • Most Erasmusa – wiszący most długości 802 metrów łączący południowe i północne dzielnice Rotterdamu rozdzielone przez rzekę Nowa Moza . 89-metrowy fragment mostu jest zwodzony, przez co jest to największy i najcięższy most zwodzony w Europie
  • Havenmuseum – Muzeum Portowe – wzdłuż nabrzeża stoją różnego typu zabytkowe obiekty wodne
  • Maritiem Museum – Muzeum Morskie – przedstawia historię holenderskiej żeglugi, pokazuje jak ogromny był i nadal jest wpływ morza na codzienne życie Holendrów
  • Witte de Withstaat – “imprezowa” ulica na której można znaleźć wyjątkowe sklepy, restauracje, kawiarnie i bary
  • Westersingel – Szlak Rzeźby Westersingel – kanał wzdłuż którego możemy podziwiać 17 dzieł głównych rzeźbiarzy
  • Central Station – dworzec kolejowy – nowoczesny budynek z wielkim dachem i przeszklona częścią frontową
  • Kruisplein – arteria otoczona wieżowcami, z torami tramwajowymi, ścieżkami rowerowymi i chodnikami pośrodku.
  • Millenium Toren – drapacz chmur
  • Schouwburgplein – Plac Teatralny
  • Lijnbaan – największa arteria handlowa w mieście
  • Coolsingel – najważniejsza rotterdamska ulica
  • Ratusz – wybudowany został w latach 1914-1920 i uznany jest za zabytek narodowy. Jest jednym z nielicznych budynków, które przetrwały bombardowania w 1940 roku. Można zwiedzać dziedziniec.
  • Bemrsplein – plac z pomnikiem Erazma z Rotterdamu
  • Markthal – nowoczesna hala targowa posiadająca oryginalną bryłę, jest lekko zaokrąglona w kształcie podkowy. Sufit oraz wewnętrzne boczne ściany tej hali pokryte są zapierającym dech w piersiach przypominającym animację dziełem o nazwie „Róg obfitości” wykonanym przez kilku artystów.
  • Kubuswoningen – eksperymentalne osiedle mieszkaniowe wybudowane w roku 1984, w postaci sześciennych domów-kostek
  • World Trade Center – ładny budynek rzucający się w oczy dzięki mieniącym się w słońcu szybom, którymi jest w całości pokryty, w połowie wysokości schodów do wejścia do budynku znajduje się ogromny posąg
  • Schielandtoren – jeden z najwyższych budynków mieszkalnych w Europie
  • Robecotoren – czarny wieżowiec

W Rotterdamie jest dużo mniej turystów niż w stolicy ale miasto nie odstaje urodą od pozostałych. Niewątpliwie warto było tu przyjechać i podziwiać te wszystkie miejsca, budowle, itd.

Nieco zmęczeni, ale pełni wrażeń udajemy się na przystanek z którego nasz waterbus zabierze nas z powrotem na parking do samochodu. Rejs powrotny był również ciekawy, mogliśmy zobaczyć to wszystko, czego nie zdołaliśmy zauważyć podczas rejsu do Rotterdamu.

Dzień 6 (03.05.2018)

O poranku ruszamy do miasta Gouda. Jak wiadomo miasto to słynie z produkcji serów. Zatem nie mogliśmy pominąć specjalnego pokazu przedstawiającego starodawny handel serami, który rozpoczyna się co czwartek o godz. 10.00. Podczas pokazu na plac przed ratuszem wjeżdżają dwie bryczki, wchodzą hostessy, kupcy i handlarze i zaczyna się targowanie jak za dawnych czasów. Przy okazji można skosztować serów. Bierzemy czynny udział w pokazie, Zuzia i Jula sprawdzają wagę serów. Dokonujemy również zakupu różnych serów.

Co ciekawe, całe widowisko nie jest „odtwarzane” z myślą o turystach, jak w Alkmaar czy Edamie, ale do Goudy zjeżdżają się producenci i sprzedawcy serów z całego kraju, aby dokonywać intratnych transakcji. Każdy krąg (bo ciężko je nazwać krążkiem) prezentowanego sera waży co najmniej 15 kilogramów!

bilet parkingowy

Po pokazie jedziemy do Naarden, by zwiedzać wielką twierdzę w której dziś znajduje się miasto i muzeum. Naarden to jedyna w Europie twierdza otoczona podwójnym pierścieniem fos oraz wałów obronnych. Fortyfikacje te powstały w drugiej połowie XVII wieku. Dziś Naarden uważane jest za jeden z ciekawszych zabytków obronnych nie tylko w samej Holandii, ale i całej Europie.

Spacerek po wszystkich zakątkach wyspy przy sprzyjającej pogodzie to sama przyjemność.

Wieczorem jedziemy na wybrzeże Morza Północnego, by pospacerować, podziwiać zachód słońca, pozbierać muszelki.

Dzień 7 (04.05.2018)

Ostatni pełny dzień zamierzamy spędzić także w królestwie sera – tym razem jest to miasto Alkmaar. To drugie po Goudzie miasto, gdzie w każdy piątek, o godz. 10.00 można obejrzeć niesamowity spektakl handlarzy żółtych kręgów holenderskiego sera roznoszonych przez ubranych na biało tragarzy i zapoznać się z rytuałami, które są pielęgnowane przez kolejne pokolenia. Piątkowy targ serowy swą tradycją sięga aż do 1365 roku kiedy to już miasto posiadało wagę serową (niezbędny atrybut uczciwego handlu). Serowe show w Alkmaar jest nieco inne niż to w Goudzie, ale nie mniej widowiskowe. A wokół jak zwykle tłumy turystów.

Po Alkmaar wybieramy się do Zaanse Schans – ostatniej atrakcji naszego wyjazdu. Zaanse Schans to żywy skansen, który posiada w swoich zasobach około dziesięciu wiatraków, które rozrzucone są na długości około kilometra wzdłuż rzeki Zaan. Oprócz wiatraków odnajdujemy tu stare domy, małe farmy ze zwierzętami hodowlanymi, budynki rzemieślnicze oraz trasy spacerowe. Za pobyt w skansenie płacimy €10, w tym parking, więc cena nie jest wygórowana. A same wiatraki stojące blisko nabrzeża są niesamowite, można by patrzeć na nie bez końca.

Bilety wstęp do wiatraków

Dzień 8 (05.05.2018)

Dziś żegnamy się z Holandią, pora wracać do domu. Fajnie było pochodzić po uliczkach Harlemu, Hagi, Amsterdamu czy Rotterdamu, podziwiać mnóstwo kanałów, mostów, tuneli, wiaduktów czy nawet lotnisk, zachwycać się tulipanami, wiatrakami. Poznaliśmy tu też bardzo sympatyczną Irenkę oraz Sylwię i ich rodzinkę – do zobaczenia pewnego dnia na trasie.

Był to nasz pierwszy pobyt w tym kraju i zapewne nie ostatni. Holandia nas zachwyciła, zatem mówimy jej – do zobaczenia, na pewno tu kiedyś wrócimy.

Autor: Ania

Podobał Wam się wpis? Co myślicie o tym miejscu? A może macie jakieś sugestie? Koniecznie dajcie znać w komentarzach, to dla nas bardzo ważne 

Subscribe
Powiadom o
guest

1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments
Natalia
Natalia
3 lat temu

Świetny pomysł na ciekawy wyjazd!