Dania, Szwecja, Norwegia, Finlandia, Estonia, Łotwa, Litwa

„Podróżowanie uczy skromności. Widzisz, jak niewiele miejsca zajmujesz w świecie.”

Gustave Flaubert

TRASA:

Polska-Niemcy-Dania-Szwecja-Norwegia-Finlandia-Estonia-Łotwa-Litwa-Polska

  • 37 dni (26.06.2015 – 02.08.2015)
  • dystans 13500 km
  • 25 campingów
  • 7 państw
  • 7 stolic europejskich
  • 7 przepraw promowych (najdłuższa Tallin – Helsinki)
  • najdłuższy tunel świata – 24500 m
  • 5 skoczni narciarskich
  • najwyższa górska przełęcz w Europie
  • przylądek północny Nordkapp
  • norweskie i fińskie koło podbiegunowe północne
  • najdroższa pamiątka w naszej historii – komplet opon

Odwiedzone przez nas państwa:

Dzień 1 (26.06.2015)

Te 38 dni powyżej pokazuje na jak długi wyjazd mogliśmy sobie pozwolić tego roku. Podczas wyjazdu trwającego ponad 5 tygodni udało nam się zobaczyć wiele atrakcji w: Danii, Szwecji, Norwegii, Finlandii, Estonii, na Łotwie i Litwie. Odwiedziliśmy w sumie 7 krajów, nie licząc Niemiec przez które był tylko tranzyt. No i kolejno miasta stołeczne: Kopenhaga, Sztokholm, Oslo, Helsinki, Tallin, Ryga a na końcu Wilno. W trzech pierwszych stolicach zaliczyliśmy przejażdżkę metrem, bo w Helsinkach ten rodzaj transportu nie był nam pomocny do zwiedzania fińskiej stolicy. A w krajach bałtyckich metra po prostu nie ma.😒 Warszawę opuszczamy o godz. 8.00 rano. Po drodze na Jutlandię zrobiliśmy sobie przystanek w Węgorzynie gdzie odwiedzamy Anię i Stanisława poznanych na wyjeździe sylwestrowym w Zielonej Polanie. Krótkie spotkanie + nocleg to odświeżenie starej znajomości, czekamy na rewizytę w stolicy.

Dania

Dzień 2 (27.06.2015)

Tego dnia o poranku opuszczamy Węgorzyno i udajemy się w stronę Niemiec. Na „drobne wydatki” zabieramy 1000 koron duńskich, 500 szwedzkich, 1000 norweskich i około 1000 Euro na Fin/Est/Łot/Lit. Wieczorem kwaterujemy się na campingu Hvide Sande w Jutlandii.

Camping Hvide Sande

Karen Brands Vej 70, Aargab
6960 Hvide Sande

www.hvidesandecamping.dk

e-mail: info@hvidesandecamping.dk

GPS: 55°59’13”N, 8°8’4”E 

Przy pierwszym tankowaniu średnia spalania Mazdy to 7,1 l/ 100km, a przy drugim 6,90. Jest więc postęp👍. Na tamtejszym campingu otrzymujemy kartę dla „stałych” klientów campingów skandynawskich.

Faktura za camping – 3 noce

Dzień 3 (28.06.2015)

A jak wita nas Jutlandia? Pogoda jest skandalicznie niedobra mimo że jest to początek lata. Na pobliską plażę idziemy w kurtkach narciarskich, czapkach. Tak- tak, niektórzy z nas zakładają nawet rękawiczki (Zuzka).

Na posiłki chodzimy do jadalni w której można zjeść, podładować akumulatory (nie tylko smartfonów), ogrzać się. Tak właśnie wita nas plaża nad Morzem Północnym. Klasyk powiedział:” A może trzeba było pojechać nad Bałtyk?” Nie zrażamy się, tego dnia jedziemy zwiedzić Aalborg i wzgórze Lindholm Hoje. Na wzgórzu tym a właściwie u jego podnóża natrafiamy na piknik wojów i wioski Wikingów.

Wycieczka z campingu to około 200 km w jedną stronę. Na camping wracamy przez Thisted i Struer. Wieczorny dystans to 1795 km od momentu wyjechania z domu.

Dzień 4 (29.06.2015)

Tego dnia jedziemy do duńskiego Legoland Billund. Dzięki zakupowi „darmowych” wejściówek dla dziewczyn jeszcze w Polsce, udało się nam wejść do tego parku rozrywki za pół ceny. Bilet dla osoby dorosłej to koszt 329 koron duńskich (około 160 pln). Wszyscy mogliśmy przekonać się jakie są różnice między tym parkiem a tym w Niemczech. Według nas ten u naszego sąsiada wypada lepiej, byliśmy tam w 2013 roku.

Wszyscy oddajemy się uciechom na poszczególnych atrakcjach dopasowanych do regulaminu, naszych możliwości i chęci.

Na campingu Hvide Sande spędzamy 3 noce. We wtorek 30 czerwca ruszamy poprzez Odense do Zelandii na camping Faxe Feddet.

Dzień 5 (30.06.2015)

A w samym Odense podchodzimy pod miejscową katedrę

i pomnik Andersena. Odense to miejsce urodzenia tego wspaniałego pisarza.

Na każdym kroku widać tu wszechobecne jednoślady, które traktuje się tu w sposób uprzywilejowany. Zresztą jak w całej Danii.

bilet parkingowy Odense

Czym zachwyca nas ta część Danii? Wszędzie porządek i pełna kulturka obywateli tego kraju. Nieopodal katedry znajduje się park na którego terenie jest miejski cmentarz.

Nie profanując tego miejsca można tam się poopalać czy wypić browara. I nikomu to nie przeszkadza. Dodatkowo oglądamy dom – muzeum H. Ch. Andersena.

Kolejny etap przejazdu na drugi duński camping to Most Dużego Bełtu (Storebaeltsbroen). Ta przeprawa mostowa składa się z dwóch mostów: zachodniego i wschodniego, które łączą Zelandię i Fionię poprzez wyspę Sprogo. Ich długość to 6611 m + wyspa + 6790 m, co daje razem około 18 km. Most wschodni jest najdłuższym mostem wiszącym w Europie i trzecim co do długości mostem wiszącym na świecie. Koszt dla samochodu osobowego to 235 koron.

Dojeżdżając na camping w Faxe Feddet mamy na liczniku 2319 km. A przecież dopiero co opuściliśmy Warszawę.

Camping Feddet

Feddet 12
DK 4640 Faxe

wwww.feddetcamping.dk/

email: info@feddetcamping.dk

GPS: 55°10’26”N,12°6’5”E

cena za 3 noclegi

A sam camping w Faxe Feddet? Bardzo ciekawie zlokalizowany z parkiem linowym w cenie. Zaliczyliśmy tam 3 noce i korzystaliśmy z wypasionej kuchni, toalet i pryszniców. Za otwarcie szlabanu na camping odpowiadała… nasza karta płatnicza z zapisaną opcją otwierania.

Generalnie campingi duńskie nie należą do najtańszych, ale porównując je np. z włoskimi to zupełna darmocha. Udało się tu zorganizować własną parcelę ze stołoławkami, trawka wokół była ładnie przystrzyżona. Tu robimy też nasze pierwsze pranie w czasie tego wyjazdu. Kilkanaście metrów od namiotu znajduje się plaża, ale z powodu zbyt niskiej temperatury Morza Północnego kąpiel nie należy do przyjemności a i z plażowaniem są pewne problemy. Dużo naniesionych wodorostów i roślinności utrudnia dostęp do wody.

Licznik wyjazdu – 2319 km

Dzień 6 (01.07.2015)

Na początek lipca w planie mieliśmy poznać stolicę Danii – Kopenhagę. To tam w opłatach za przejazd komunikacją miejską uwzględnia się ulgowo dzieci. Kiedy dwójka z nich w wieku do 12 lat podróżuje z dorosłym to nie musi posiadać biletu. Choć trzeba przyznać, że ceny za taką wycieczkę dla dorosłego nie są najniższe.

Kolejno odwiedzamy najważniejsze miejsca w stolicy Danii. Największą furorę wśród dzieci budzi wizyta pod pomnikiem Syrenki i jazda pociągiem kopenhaskiego metra.

Duńskie metro nie należy do najmocniej rozbudowanych w Europie, ale za to można poczuć się prawdziwym maszynistą tych pociągów. Tak, dokładnie tak jest. Bo metro w stolicy Danii jest w pełni zautomatyzowane, każdy może usiąść za sterami pociągu. Tak też poczyniła Zuzka. Dodatkowo perony stacji od torów są zabezpieczone przesuwnymi szybami, które są zsynchronizowane z drzwiami wagonów. Tak jedne jak i drugie uruchamiają się automatycznie. A przy stacjach parkingi rowerowe.

Warto wspomnieć, iż Kopenhaga to czwarte co do wielkości miasto Skandynawii (po Sztokholmie, Helsinkach i Oslo).

Miejscami wartymi uwagi w Kopenhadze są cmentarze, szczególnie nekropolia Assistens Cemetery z XVIII wieku, to tam pochowane są sławy, między innymi Hans Christian Andersen.

Nie lada gratką jest Botanish Have – olbrzymi ogród botaniczny ze stawami i bogatą roślinnością.

A my zwiedzanie zaczynamy od stacji metra Forum gdzie jedziemy do stacji Christianshavn. Kolejno odwiedzamy:

  • Orsteds Parken – park z rzeźbami,
  • Botanisk Have – Uniwersytecki Ogród Botaniczny,
  • Statens Museum for Kunst – Państwowe Muzeum Sztuki, żółte domy,
  • Kastellet – Fontanna Gefion,
  • Den Little Harfma – Mała Syrenka,
  • Amalienborg- oficjalna rezydencja duńskich monarchów,
  • Marmorkirken – kościół marmurowy św. Franciszka,
  • Nyhavn – dzielnica i kanał portowy,
  • Rundetarn – obserwatorium astronomiczne,
  • Vor Frue Kirke – katedra luterańska i najważniejszy kościół w Danii,
  • Stroget – najdłuższy deptak w Europie,
  • Radhuspladsen – Plac Ratuszowy i Ratusz,
  • Ogrody Tivoli,
  • Nationalmuseet – Muzeum Narodowe,
  • Christiansborg – dawny zamek królewski.

Po zwiedzeniu ostatniej atrakcji wsiadamy do Mazdy i wracamy na camping.

Licznik dnia – 180 km

Dystans wyjazdu – 2499 km

Dzień 7 (02.07.2015)

Mamy czwartek. Na ten dzień zaplanowany jest wyjazd do miasta Helsingor na zamek Kronborg (dystans ok. 60 km od campingu). Zamek ten umiejscowiony jest w cieśninie Sund oddzielającej Danię od Szwecji, zlokalizowany na najdalej wysuniętym na wschód cyplu. Wpisany jest on na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Jego lokalizacja jest wyjątkowa, w zamierzchłych czasach chronił Danię przed atakami Szwedów.

Tego dnia mieliśmy bardzo przyzwoitą pogodę, jak się później okaże, była to jedna z ostatnich tak dobrych podczas pobytu w Skandynawii.

A zamek Kronborg pokazał ogrom umocnień duńskich a przy tym okazało się, jak bardzo był to zmilitaryzowany kraj. A za sąsiadów – wrogów – nie mieli byle kogo. Wszechobecnych wtedy Szwedów.

Tego samego dnia odwiedzamy też kamieniołomy wapienne w Faxe. Napięcie rośnie kiedy zbliżamy się do krawędzi tegoż kamieniołomu i do brzegu błękitnego zbiornika wodnego. Przed samym wejściem do kamieniołomu można zaopatrzyć się (za kilka koron) w sprzęt umożliwiający odkopywanie przeróżnych skamieniałości się tam znajdujących. Jesteśmy pod wrażeniem czystości i koloru wody znajdującej się w zbiornikach tego wykopaliska.

Jednak to co najbardziej wzbudziło naszą ciekawość to myjnia ” po duńsku” nad brzegiem wody. Po skończonej pracy koparka zbliżyła się do brzegu zbiornika wodnego i pobierając na łychę wodę zaczęła mycie. To była prawdziwa kąpiel!!! Najpierw została umyta kabina Volvo a w kolejnych odsłonach mogliśmy obserwować mycie wywrotki. Wszystko zarejestrowaliśmy aparatem i kamerą.

Licznika dnia – 155 km

Dystans wyjazdu – 2654 km

Dzień 8 (03.07.2015)

W piątek o poranku udaliśmy się do Muzeum Wsi Duńskiej (Frilandsmuseet). Wejście to całkowita darmocha. A co można zobaczyć na jego terenie? Właściwie wszystko. Od budynków gospodarczych po zagrody zwierzęce czy izby mieszkalne. Muzeum to jest po części multimedialne, pełno jest nowoczesnej technologii.

Zupełnie z bliska można zobaczyć jak wyglądało życie na wsi duńskiej, czym posługiwano się podczas prac polowych czy w gospodarstwie. Za drobną opłatą można pojeździć konno czy też na starych wozach gospodarskich.

Jeszcze tego samego dnia pojechaliśmy zobaczyć i pochodzić po Mons Klint. Miejsce to jest najwyższym klifem w Europie, jego wysokość dochodzi do 120 m n.p.m. i ciągnie się na długości 8 km. Ten kredowy klif powstał 75 mln lat temu i co roku przyciąga wiele milionów turystów z całego świata.

Na zdjęciu poniżej można zobaczyć jeden ze znaków z informacją jak poruszać się po drogach nie utrudniając życia rowerzystom. Bo to przecież oni są najważniejsi na drogach!!! Wjazd samochodem na pas rowerowy dopuszczalny jest tylko wtedy gdy jest mijanka.

Rozstając się z Danią trzeba przyznać że kraj ten posiada bardzo dobrze utrzymane drogi. Nawet te najniższej klasy są idealnie, brak tak bardzo popularnych u nas dziur i ubytków. Wysoko rozwinięte rolnictwo, bardzo mili ludzie, którzy bardzo dobrze władają językiem angielskim. A Danii mówimy: Good bye Denmark!

Szwecja

Jeszcze tego samego dnia poprzez most Qresundu wjeżdżamy do Szwecji. Ten most to kilka składowych:

  • tunel – 4,1 km
  • sztuczna wyspa – 4,1 km
  • most – 7,845 km

To imponujące budowle, w przeliczeniu z koron na euro przejazd kosztuje około 52 Euro. Tanio więc nie jest.

Most Qresundu

W drodze na pierwszy camping szwedzki zahaczamy o szczególne miejsce w tym regionie – Ales Stenar. To kamienny kompleks znajdujący się niedaleko Ystad. Składa się z 59 głazów i ma 67 metrów długości oraz 19 szerokości. Z lotu ptaka przypomina kształt łodzi. Nie wiadomo kto i w jakim celu go zbudował.

Przed wieczorem znajdujemy miejscówkę w Szwecji na campingu Halleviks.

Halleviks Camping

Campingvägen 41,
294 95 Sölvesborg

www.hallevikscamping.se/

e-mail: info@hallevikscamping.se

GPS: N 56 ° E ‘41.45 “E 14 ° 43’ 6.67”

Na pierwszym szwedzkim campingu jesteśmy tylko jedną noc, aby nazajutrz rano pojechać w kierunku Karlskrony.

Camping Halleviks

Dystans dnia – 432 km

Licznik wyjazdu -3086 km

Dzień 9 (04.07.2015)

Czwartego dnia lipca o poranku zwijamy obóz i opuszczamy camping Halleviks. Kierujemy się w głąb Szwecji w stronę Karlskrony (dosłownie Korona Karola). To tu znajduje się port Marynarki Wojennej Szwecji wpisany na listę dziedzictwa UNESCO z bastionami i uroczą dzielnicą domków rybackich. Miasto turystycznie nie ma za wiele do zaoferowania, więc płyniemy żółtym bezpłatnym promem na wyspę Aspo. Stoi tam jedna z dwóch najważniejszych twierdz broniących dojścia do Karlskrony.

Cytadela Drottningskar – bo o niej mowa – nie jest używana przez marynarkę wojenną. Zupełnie na odwrót niż leżąca naprzeciwko twierdza Kungsholm. Ta pierwsza zbudowana została na przełomie XVII i XVIII wieku i broniła przejścia przez cieśninę Asposund do Karlskrony. Był to jedyny żeglowny szlak którym muszą przepłynąć wszystkie statki i okręty udające się do Karlskrony. Budowla naprawdę przemawia swoim ogromem.

W drodze z Karlskrony jedziemy do miasta Kalmar w którym znajduje się warownia położona w średniowiecznej części tego szwedzkiego miasta. W drodze tankujemy, cena za litr ON to 13,55 koron szwedzkich. W planach mamy wejście na ten zamek, ale docelowo z powodu wygórowanych cen biletów wchodzimy na dziedziniec. Okazałe zdjęcia zrobiliśmy a potęgę tego miejsca zobaczyliśmy zza fosy, która ją otaczała.

W drodze na Sztokholm trafiamy – trochę przypadkowo – na wyspę Morko, gdzie rozbijamy obozowisko. Tamtejszy camping położony jest na pagórku obok przeprawy promowej – darmowej. A stąd do stolicy Szwecji całkiem blisko. Spędzimy tu dwie noce.

Skansholmen Camping

153 93 MörköSweden

www.skansholmen.com

e-mail: info@skansholmen.com

GPS: N59°2’56.28″, E17°41’27.14″

Licznik dnia – 575 km

Dystans wyjazdu – 3661 km

Dzień 10 (05.07.2015)

Weekendową niedzielę postanawiamy przeznaczyć na szwedzką stolicę – Sztokholm.

Kungens …..

Miejsce parkingowe odnajdujemy w okolicy stacji metra Medborgarplatsen i stamtąd jedziemy do stacji Odenplan.

bilet metra

Kolejno oglądamy i zwiedzamy następujące atrakcje:

  • Historiska Musset, Guldrummet – Muzeum Historii
  • Fjallgatan – najlepsze miejsce w mieście na podziwianie Sztokholmu
  • Fotografiska – Muzeum Fotografii
  • Stadsmuseum – muzeum miejskie
  • Globen ( Ericsson Globe) – szwedzka arena narodowa
  • Hagaparken, Haga Slott – park z pałacem, jeziorami, ogrodami
  • Junibacken – muzeum poświęcone postaciom szwedzkiej literatury dziecięcej
  • Kulturhuset, Stadsteater – teatr
  • Kungliga Hovstallet – stajnie królewskie
  • Kungliga Operan – Opera Królewska
  • Kungliga Slottet – Zamek Królewski
  • Medelhavsmuseet – Muzeum Archeologii Śródziemnomorskiej i Bliskiego Wschodu
  • Moderna Museet – Muzeum Sztuki Nowoczesnej i Współczesnej
  • Nationalstadsparken – park
  • Nordiska Museet – Muzeum Nordyckie
  • Riddarhuset – Dom Rycerstwa
  • Ostasiatiska Museet – Muzeum Dalekiego Wschodu
  • Riksdaghuset – siedziba parlamentu szwedzkiego
  • Skansen – pierwszy w Szwecji skansen i ogród zoologiczny
  • Skogskyrkogarden – cmentarz leśny
  • Stadshibliotek – biblioteka miejska
  • Stadsmuseum – muzeum miejskie
  • Storkyrkan – kościół św. Mikołaja
  • Vasamuseet – muzeum morskie
  • Vasastaden – dzielnica

Spośród wyżej wymienionych na szczególną uwagę zasługuje Vasamuseet – najczęściej odwiedzane w całej Skandynawii muzeum oraz cmentarz leśny. To właśnie tu dobrzy ludzie opowiedzieli nam o cmentarzu i wskazali miejsce pochówku Grety Garbo – szwedzkiej aktorki.

A sam cmentarz to miejsce gdzie trudno kojarzyć go z tym co jest popularne u nas: powaga, wielkie płyty, żałoba. Szwedzi mają bardzo luźne podejście do tematu śmierci, możemy odnaleźć prawie tylko groby ziemne, masowo odbywają się tu spopielenia zwłok. Na części krzyży znajdują się przedmioty utożsamiane z osobą zmarłą: zabawki, akcesoria kibica czy browary.

Sam Sztokholm zachwycił nas swoim pięknem, mnóstwem wody, możliwością zwiedzania stolicy zarówno z wody jak i z lądu.

Licznik dnia – 124 km

Dystans wyjazdu – 3785 km

Dzień 11 (06.07.2015)

Po drugim szwedzkim campingu przychodzi czas na wyjazd do Norwegii. Jeszcze po drodze odwiedzamy Drottningholm czyli rezydencję królewską w Szwecji. To piękny obiekt zważywszy na to, że to tu mieszka współczesna rodzina królewska a nie w sztokholmskim Zamku Królewskim.

Norwegia

Ciekawa historia spotkała nas na przejściu granicznym Szwecji z Norwegią. Nasza pani przewodnik Ania zapytała pogranicznika norweskiego o koszty przejazdu po drogach płatnych Norwegii. A to jego odpowiedź na pytanie: ” A którą ciężarówką Pani jedzie?” Można mieć wygląd kierowcy 30 – tonowego wozu? Widać można.

Swój pobyt w Norwegii rozpoczynamy na campingu Ramton pod samym Oslo.

Faktura Ramton

Spędzamy tam dwie noce.

Ramton Camping

Sundbyveien 90, 
3478 Nærsnes, Buskerud 

https://ramton.no

e-mail: ra-cam@online.no 

GPS: N59°44’34.4″, E10°30’35.6″

Jak to napisała Julia w swoim dzienniku podróży: “Jak dojechaliśmy było około 16. Gdy się rozpakowaliśmy zaczęło padać. Resztę czasu spędziliśmy w namiocie.” Cytat ten pokazuje że pogoda w Norwegii na pewno nie będzie nas rozpieszczać. Przymrozków być nie powinno, ale deszczyk z pewnością się trafi. Póki co na początek delektowaliśmy się widokiem sprzed namiotu. To właśnie tędy wpływały promy do stolicy, do Oslo.

Licznik dnia – 671 km

Dystans wyjazdu – 4456 km

Dzień 12 (07.07.2015)

Siódmego dnia lipca zwiedzamy stolicę Norwegii – Oslo. Parkujemy w okolicy stacji metra Borgen. Parking jest cmentarny, darmowy. Ale przecież idziemy zapalić znicze…

Kolejno widzimy: Vigelandsparken – park rzeźb

Oslo Bymuseum – muzeum historii Oslo

Vigelandmuseet – Muzeum Sztuki, Slottet – zamek – zmiana warty.

Historisk museum, Uniwersytet w Oslo, Teatr Narodowy, Radhuset – skalna stacja metra, Aker Brygge – centrum handlowe, Akershus slot tog festning – twierdza, Forsvarmuseet – Muzeum Sił Zbrojnych (wejście darmowe).

Operahuset – gmach opery

Stortinge – parlament królestwa Norwegii, Domkirke – katedra, Stortorvet – najstarsza restauracja w Oslo, Botanisk hage og museum – Muzeum Przyrodnicze.

Po odwiedzeniu wszystkich tych miejsc idziemy do stacji metra Toyen, wsiadamy do linii 2 i wysiadamy na stacji Borgen. A bilety na podziemną kolejkę tanie nie były. Za całą rodzinę aby przejechać kilka stacji trzeba zapłacić 90 koron, czyli około 44 pln..

A na deser pozostało wjechanie na wzgórze Holmenkollen gdzie znajduje się jedna z największych skoczni świata – Holmenkollbakken. Obiekt zupełnie kosmiczny, skoki można oddawać na odległość 140 metrów. Tam też wsiadamy do symulatora skoczka narciarskiego i narciarza zjazdowego alpejskiego.

Powyższa cena dotyczy osoby dorosłej i dwójki dzieci. Ale doznania warte są tej kasy. Na własnej skórze można choć przez chwilę poczuć emocje reprezentantów tych dwóch dyscyplin sportów zimowych, polecamy.

Licznik dnia – 376 km

Dystans wyjazdu – 4456 km

Dzień 13 (08.07.2015)

Prosto z campingu pod Oslo lecimy w kierunku zachodnim do Preikestolen czyli Skalnej Półki niedaleko Stavanger.

Po drodze zaliczamy pierwszy rejs z Lauvik do Oanes (cena 126 koron). Bezpośrednio po rejsie jedziemy w kierunku campingu Preikestolen. To tam śpimy jedną noc.

Preikestolen camping

Preikestolvegen 97
4100 Jørpeland – Norway

http://www.preikestolencamping.com/

e-mail: info@preikestolencamping.com
GPS: N 58°59’58”  E 6°5’32”

Licznik dnia – 508 km

Dystans wyjazdu – 4964 km

Dzień 14 (09.07.2015)

Preikestolen (dosłownie ambona) – to klif o wysokości 604 m położony nad Lysefjordem. Na sam szczyt wiedzie pagórkowata droga o różnicy poziomów 350 m i długości 3,8 km. Płaska powierzchnia wierzchołka o wymiarach 25 na 25 metrów jest jedną z największych atrakcji turystycznych kraju. Cała piesza wycieczka zajmuje od 3 do 4 godzin w obie strony a parking jest w cenie 100 kr. Co do widoków z klifu to są przepyszne, adrenalina rośnie, ciarki chodzą po plecach!!!

U podnóża szczytu znajdują się budynki Norweskiego Towarzystwa Turystyki Górskiej.

Po tej atrakcji udajemy się w kierunku Kinsarvik płynąc wcześniej promem z Hjelmelandsvagen do Nesvik ( 127 koron).

Wieczorem docieramy na camping Hardangert, jesteśmy tu dwie noce.

Hardangert Camping

Kinsarvikvegen 64

5780 Kinsarvik, Norge

www.hardangertun.no

e-mail: info@mikkelparken.no

GPS: N60°22’34.3″, E6°43’27.74″

Licznik dnia – 301 km

Dystans wyjazdu – 5215 km

Dzień 15 (10.07.2015)

Tego dnia pojechaliśmy do Parku Narodowego Hardangervidda. Leży on na południu kraju i zajmuje obszar 342000 ha. Zajmuje otwarty, bezleśny teren płaskowyżu utworzonego przez lodowiec. A w samym parku egzotyczni mieszkańcy: puchacz śnieżny, renifer, bóbr europejski. Flora jest dość uboga: pełnik europejski, niezapominajka alpejska, goryczka polna.

Spacer po nim okazał się bardzo przyjemny, czekało na nas sporo atrakcji. Radą służyli nam też Anglicy a potem Szwajcarzy, którzy zaopatrzyli nas w niezbędną mapkę tego parku.

Następnym etapem wycieczki był wodospad Vorfingfoss. To był duży i piękny wodospad. Było widać cudną tęczę. Nieopodal wielki parking, sklep z pamiątkami i autokary także z Polski.

Ale tego dnia widzieliśmy o wiele większy wodospad, z tą różnicą że ten drugi jest oddalony od głównych szlaków komunikacyjnych. Stąd też pusto a widoki przecież – niesamowite. Czasami warto więc zadać sobie odrobinę trudu i przejść te kilka kilometrów.

I mamy jeszcze rondo w tunelu

Licznik dnia – 124 km

Dystans wyjazdu – 5339 km

Dzień 16 (11.07.2015)

W sobotę wstaliśmy nieco później i pojechaliśmy na północ Norwegii. Po drodze mieliśmy przeprawę promową do Sogudal (138 kr),

prom

najdłuższy tunel świata (24,5 km), najdłuższy most norweski (1400 m) i Park Narodowy Jotunheimen.

A Park Narodowy Jotunheimen stworzony jest dla tych, którzy chcą zobaczyć kawał przyrody bez wysiadania z auta. Droga ta uzyskała status Narodowej Trasy Turystycznej ze względu na dziką górską scenerię przez którą przebiega. Wycieczka jest po prostu bombowa!!!

Przejazd drogą Sognefjell czyli najwyższą górską przełęczą w Europie (najwyższy punkt 1434 m n.p.m.) dostarczył nam niesamowitych wrażeń. Mnóstwo śniegu przy drodze, lodowce i narciarze biegowi – widok bezcenny. Jadąc tą trasą mierzącą 108 kilometrów można zobaczyć też inne rekordowe miejsca: Galdhopiggen (2469 m ) najwyższą górę Norwegii oraz Jestedalsbreen – największy norweski lodowiec kontynentalny.

Wieczorem dojeżdżamy na camping Dovreskogen.

Dovreskogen Camping

2663 Dovreskogen

www.dovreskogencamping.no/

e-mail: info@dovreskogencamping.no

GPS: N 61 ° 55 ’44 ”   E: 9 ° 19′ 05″

Licznik dnia – 405 km

Dystans wyjazdu – 5744 km

Dzień 17 (12.07.2015)

Mamy niedzielę, jedziemy do Parku Narodowego Rondane. Wybieramy wariant od miasta Otta do Mysusaeter, w końcówce mamy płatną szutrową drogę, którą pieszo idziemy za darmo. A Rondane to najstarszy park narodowy Norwegii, założony w 1962 roku.

Na jego terenie znajduje się wiele szczytów o wysokości powyżej 2000 m, z najwyższym szczytem Rondslottet. Zamieszkują go stada dzikich reniferów. Oprócz tego mieliśmy okazję zobaczyć spływy kajakami po wodospadach.

Licznik dnia- 100 km

Dystans wyjazdu – 5844 km

Dzień 18 (13.07.2015)

Na poniedziałek w planie jest Park Narodowy Dovrefjell – Sunndalsfjella. Wyruszamy z miejscowości Kongsvoll. Park ten leży blisko parków Jotunheimen i Rondane. Obejmuje góry Dovrez z najwyższym punktem parku – 2286 m. Florę tworzą firletka alpejska i bylica norweska, natomiast faunę reprezentuje jedyna europejska populacja piżmowoła. Po wielu latach prób odbudowy tego gatunku w końcu się udało i dziś żyje tam około 50 sztuk. Jedynym wrogiem tych zwierząt są surowe skandynawskie warunki: wysoki śnieg i burze.

Dla nas wrogiem był letni deszcz który po 5 kilometrach uniemożliwił nam dalszą wędrówkę.

Licznik dnia – 128 km

Dystans wyjazdu – 5972 km

Dzień 19 (14.07.2015)

Pierwszą atrakcją tego dnia był przecudowny, zabytkowy kościółek wantowy w Lom, cały zrobiony z drewna. Powstał w połowie XII wieku.

Z Lom obieramy kierunek Drogi Trolli. Po drodze mamy jeszcze przeprawę promową z Eidsdal do Linge (127 NOK) i z Afarnes do Solsnes ( 138 NOK).

Wjeżdżamy na punkt widokowy Dalsnibba – cennik jest nieubłagany (110 NOK). Z powodu wielkiego zamglenia i nisko położonych chmur kompletnie nic nie widać. Szkoda tych koron ale to może być sygnał że kiedyś powtórnie będziemy chcieli się tu dostać.

Po zjechaniu z tego punktu widokowego jedziemy spektakularną drogą Trolli z Geiranger do Andalsnes. W większości trasy można delektować się widokami, najlepsze w okolicy miasta Geiranger wieńczącego ten widokowy odcinek. Drogę od zachodu otaczają majestatyczne góry o nazwie Kongen (Król – 1614 m), Droningen (Królowa – 1544 m) i Bispen (Biskup – 1462 m). Po wschodniej stronie doliny leży potężny masyw Trolltindane z ostrymi szczytami powyżej 1700 m.

Przejazdy drogami Orłów i Trolli dostarczyły mnóstwo wrażeń, co prawda pełnię widoków możemy zobaczyć w internecie, ale co widzieliśmy to nasze. Być może jeszcze kiedyś tam pojedziemy i nadrobimy zaległości. Wieczorem rozbijamy się na jedną noc na campingu Kviltorp (220 NOK). Jest bardzo ciasno, ale jakaś miejscówka jest dostępna. Nieopodal mamy lotnisko z pasem startowym … w poprzek drogi. Na czas lądowania czy startu droga jest zamykana.

podróże z namiotem są dla każdego … 

Kviltorp Camping

Fannestrandvegen 140,
6419 – Molde

www.kviltorpcamping.no

e-mail: post@kviltorpcamping.no

GPS: N62°44’32.85″, E7°14’0.95″

Licznik dnia – 359 km

Dystans wyjazdu – 6331 km

Dzień 20 (15.07.2015)

Droga do Molde.

Jedyna noc na tym campingu szybko mija. Zarówno wieczorem jak i o poranku jest deszczowo, ale pod ręką mamy ciepłą kuchnię, gdzie można coś przyrządzić ciepłego i się ogrzać.

Kolejnym kierunkiem naszej wycieczki była Droga Atlantycka (Atlantic Highway lub Atlanterhavsveien). Prowadzi ona między Molde i Kristiansund. Na 9 – kilometrowym odcinku mamy wszystko to co czyni z tej drogi – według The Gardian – najlepszą drogą turystyczną na świecie. I nie ma w tym cienia przesady. Owe Kristiansund z wyspą Averoy łączy tunel pod Oceanem Atlantyckim, jego długość to około pięć kilometrów (przejazd to koszt 166 NOK).

W ciągu tej drogi jest jeszcze przeprawa promowa z Kanestraum do Halsa (158 NOK). Na całym odcinku przejeżdżamy kilkanaście mostów łączących małe wysepki. Po drodze mnóstwo wędkarzy, a że łowienie na atlantyckich fiordach nie wymaga żadnych zezwoleń i opłat więc hulaj dusza.

W drodze do Trondheim zahaczamy o sklep Coop prix i promocję bananową za free. Jako że cena bananów w Norwegii to 24 NOK (12pln), więc wystawione za darmo banany którym nic nie brakuje to nie lada okazja. Dziewczyny zaopatrują się w kilka kilogramów. A w samym centrum Trondheim trafiamy na piknik muzyczny (talent show), gdzie sponsorzy tacy jak: Haribo, Dr Oetker czy VG rozdawali swoje produkty za darmo (kolejno żelki, pizze i lody).

Dodatkowo zwiedzamy katedrę Nidaros i most Gambe Bybro łączący południowy koniec ulicy Kjopmannsgata z zabytkową dzielnicą Bakklandet, obok znajduje się jedyny na kontynencie wyciąg drogowy ….dla rowerów. Jako że odcinek tej drogi jest bardzo stromy, to wyciąg ten jest jak najbardziej przydatny.

Parkometr Trondheim

W drodze na camping jest obowiązkowy punkt programu – skocznia narciarska w Trondheim.

 Levanger Camping

Moafjæra 2a, 7600 Levanger,

www.levangercamping.no

e-mail: post@levangercamping.no

GPS: N63°44’20.9″, E11°16’42.2″

Licznik dnia – 386 km

Dystans wyjazdu – 6717 km

Dzień 21 (16.07.2015)

Z campingu Levanger jedziemy do Masywu Siedmiu Sióstr (De Syv Sostre) koło Sadnessjoen. Masyw ten leży na wysokości miasta Mo i Rana i składa się z siedmiu szczytów (najwyższy liczy 1072 m n.p.m.) Jest on ulubionym celem pieszych wędrówek. Latem bez problemu można wejść na wszystkie i dodatkowo otrzymać certyfikat poświadczający zdobycie każdego z nich.

Nam jednak nie jest dane wdrapać się na żaden z nich, pada mżawka, jest mgła i nisko chmury. Widoków i tak byśmy nie uświadczyli ale dlatego też będzie można powrócić tu w przyszłości.

A wieczorem postanawiamy, że noc spędzimy na campingu “pod krzaczkiem”. Prawo norweskie nie zakazuje takiego noclegowania, chyba że koliduje to z terenami zamieszkanymi przez ludność.

Licznik dnia – 565 km

Dystans wyjazdu – 7282 km

Dzień 22 (17.07.2015)

O poranku robimy dobry strzał, tzn. konkretną odległość i lecimy na północ w stronę Koła Podbiegunowego. Na samym Kole jest bardzo zimno i mocno wieje. Robimy kilka zdjęć i kupujemy pamiątki.

Po minięciu tego charakterystycznego punktu w Skandynawii jedziemy na prom z Bognes do Lodingen. W porę zorientowaliśmy się, że to pomyłka. Wycofujemy się i wjeżdżamy na prom do Skarberget (177 koron). Czasami trzeba być po prostu czujnym.

Rejs Bognes – Skarberget

Prosto z Polarsirkelen jedziemy w stronę Narviku. Tam oddajemy hołd Naszym Marynarzom poległym w bitwie o Narvik. Ciekawostką jest fakt, że na znaku z oznaczeniami odległości znalazła się również Warszawa.

Pomnik polskich marynarzy z ORP Grom poległych w bitwie o Narvik oraz ich kwatera na cmentarzu to ślad po Naszych w Skandynawii. Ich pomnik znajduje się na Groms Plassa. Dziękujemy, będziemy o Was pamiętać.

Noc spędzamy na campingu Boazovazzi.

Boazovazzi Reingjeteren camping

Kåringen, 8410 Lødingen

www.boazovazzi.com

e-mail: boazovazzi@outlook.com

GPS: N 68.448, E 15.9486

Licznik dnia – 585 km

Dystans wyjazdu – 7867 km

Dzień 23 (18.07.2015)

Prosto z campingu spod Narviku jedziemy w kierunku Lofotów, gdzie od 27.05 do 17.07 panuje dzień polarny i słońce nawet na chwilę nie kryje się za horyzontem. Czyli prawie załapaliśmy się w pełni na to zjawisko.

Na końcu Lofotów odwiedzamy miejscowość “A” i suszące się łby dorszów. Przeszliśmy, pooglądaliśmy niekończące się suszarnie tych ryb. Przy tym zapach był nie do wytrzymania. Na końcu tego archipelagu podziwiamy ekstremalnie piękne widoki, dokarmiamy mewy . A takiego miejsca to jeszcze nigdy wcześniej nie mieliśmy okazji podziwiać.

Po przejechaniu całych Lofotów aż po “A” wracamy na camping Boazovazi i tam regenerujemy siły przed wycieczką w kierunku Tromso.

Licznik wyjazdu – 456 km

Dystans wyjazdu – 8323 km

Dzień 24 ( 19.07.2015)

Wprost z campingu jedziemy do wspomnianego Tromso i tam wjeżdżamy z Storsteinen na Floya ( 421 m n.p.m.) koleją linową podobnej do tej na Kasprowy Wierch, z tą różnicą że dolna stacja kolei znajduje się tylko kilka metrów nad poziomem morza. Nasza dolna stacja w Kuźnicach to wysokość 1011 m n.p.m. a to robi różnicę.

Parkometr Tromso

Cały wjazd trwa 4 minuty i oferuje panoramiczne widoki na Tromso, okoliczne wyspy i fjordy. Bilet rodzinny w obie strony kosztuje 330 koron. Po zakupie biletów nikt z obsługi nie sprawdza kto jest z biletem a kto bez wsiadając do wagoniku. To taki norweski kredyt zaufania. 😀

Gdy wjechaliśmy na górę były piękne widoki. Mili państwo z Hamburga zrobili nam zdjęcia. Jak widać widoki z Floya – imponujące. Wiele jest takich w Norwegii, ale między nimi zawsze można dostrzec jakieś różnice. A samo Tromso położone jest na wyspie z dojazdem poprzez jeden most.  Noc polarna trwa w Tromsø od 27 listopada do 19 stycznia, dzień polarny od 19 maja do 27 lipca. Przed wieczorem osiągamy camping Fosselv, cena za noc to 160 NOK.

Licznik dnia – 577 km

Dystans wyjazdu – 8900 km

Dzień 25 (20.07.2015)

Fosselv Camping

Straumfjordnes

9151 Storslett

www.fosselv-camping.no

fosselvcamping@outlook.com

69.83861   21.21056

Z campingu Fosselv ruszamy na Nordkapp, czyli na najdalej na północ wysunięty punkt Europy. Po drodze mamy podmorski tunel – przejazd nim jest bezpłatny. W trakcie przejazdu przytrafia nam się niemiła niespodzianka. Na strzępy pęka nam lewa przednia opona. Cała sytuacja nie należała do najprzyjemniejszych. Podobno dałem radę – taka była opinia dzieci. Mi za to nie było do śmiechu. Podczas hamowania po “eksplozji” trzeba było opanować 1500 kg i potem zmierzyć się z wymianą opony. Dojazdówka pozwala nam dojechać do pobliskiej stacji paliw (w Norwegii to wiele kilometrów). Tam dowadujemy się, że najbliższy warsztat to około 100 km w kierunku na Nordkapp. To mały szok ale jedziemy.

Już pod warsztatem w Honningsvag okazuje się, że jest on zamknięty od godz.16. My jesteśmy tam przed 17. Na bramie są jednak namiary na kierownika warsztatu. Nasza pani pilot – Ania – dogaduje spotkanie i oto pan kierownik warsztatu zjawia się, aby nam pomóc. Gdy pan mechanik widzi naszą starą oponę, zadaje nam pytanie: kto prowadził samochód w chwili pęknięcia opony. Oczywiście odpowiadamy zgodnie z prawdą: Andrzej. Na co pan mechanik stwierdza: “i dlatego żyjecie, silny chłopak”. Po chwili okazuje się, że pozostałe nasze opony wykazują nadmierne zużycie (druty i sznurki na wierzchu). Zapada decyzja o wymianie wszystkich czterech – koszt 3540 koron z robocizną. A wszystko to z powodu geometrii kół. No cóż, nie wszystko da się sprawdzić i przewidzieć przed wyjazdem.

Ale to nie koniec. Na kolejny dzień zostajemy umówieni na sprawdzenie zbieżności. Koszt? ….Tylko 1805 koron, a to już zabolało.

Nordkapp camping

Skipsfjorden 20, 9750 Honningsvåg

http://www.nordkappcamping.no/

e-mail: post@nordkappcamping.no

GPS: 71° 01′ 629” N, 25° 53′ 335″ E

Ale dzięki zaangażowaniu norweskich mechaników udało się nam wybrnąć z tej sytuacji. Wielkie dzięki dla Nich, bo przecież byli po godzinach swojej pracy.

Licznik dnia – 420 km

Dystans wyjazdu – 9320 km

Dzień 26 (21.07.2015)

I oto docieramy na Przylądek Północny, oczywiście jak pokazuje wczorajszy dzień z przygodami.

Sam Nordkapp (klif o wysokości 307 m, 71°10′21″N, 25°47′40″E) to w pierwszej fazie kosztowny wjazd z parkingiem. Całe 555 koron za naszą czwórkę i Mazdę.

Niestety przylądek ten nie daje nam zbyt dużo widoków, wszędzie wszechobecna mgła, która tylko momentami się przejaśnia. W miejscowym muzeum poznaliśmy historię tego miejsca i byliśmy też na punkcie widokowym.

Dość duży wiatr i wszechobecna mgła nieco przyćmiły blask tego miejsca, ciężko nawet było na parkingu odnaleźć samochód.

Finlandia

Z Nordkappu zjeżdżamy na południe Skandynawii a i do domu coraz bliżej. Pierwszego fińskiego noclegu szukamy za miastem Inari na campingu Uruniemi, koszt jednej nocy to tylko 16 euro.

W Finlandii mamy różnicę czasu + 1 h.

U Finów płacimy europejską walutą. A jak wygląda Suomi – ojczyzna Finów? Nieco inaczej niż Norwegia, jest bardzo płasko z mnóstwem jezior. Bardzo dostępny i w normalnych cenach jest też alkohol, o którym musieliśmy zapomnieć w Norwegii. Dodatkową atrakcją i na wyciągniecie ręki są renifery.

Zjeżdżając z północy Finlandii natrafiamy na ich liczne grupy. Najwięcej jest ich za miastem Inari. Często podążają wzdłuż dróg, chodzą po posesjach. Są wszędzie a że są powolne to na jezdnie na pewno nie wtargną nagle. Można podziwiać te przedziwne zwierzęta, często są w różnych kolorach, wypłowiałe, rogate lub nie. Za to towarzyskie i nieszkodliwe.

Niestety ten fiński camping przywitał nas porywistym wiatrem (o warunkach atmosferycznych dużo mówi powyższe zdjęcie). Kurtki narciarskie, znowu czapki kaptury. Przypomniał nam się camping duński znad Morza Północnego.

Licznik dnia – 393 km

Dystans wyjazdu – 9713 km

Dzień 27 (22.07.2015)

I oto rozpoczynamy pierwszy pełny dzień u Finów. Kierujemy się w stronę Parku Narodowego Lemenjoki – 2855 km kw. (30 km na zachód od m. Inari). Atrakcją tego parku są spędy reniferów. Wraz z norweskim parkiem Ovre Anarjokka tworzy największy obszar chroniony w Europie. Występuje tam też rosomak (stąd też nazwa wozu bojowego w polskiej armii). Zjada on głównie padlinę, szczególnie zimą atakuje duże ssaki takie jak jelenie, łosie czy renifery. Nadmiar pożywienia zakopuje w tunelach śnieżnych.

My uderzamy na pieszy szlak w tym parku. Pokonujemy trasę o długości 17,7 km w czasie 4h 50 min. Niestety nie udaje nam się spotkać dzikiej zwierzyny oprócz reniferków.

Z Nordkappu zjeżdżamy na południe Skandynawii a i do domu coraz bliżej. Pierwszego fińskiego noclegu szukamy za miastem Inari na campingu Uruniemi, koszt jednej nocy to tylko 16 euro.

W Finlandii mamy różnicę czasu + 1 h.

U Finów płacimy europejską walutą. A jak wygląda Suomi – ojczyzna Finów? Nieco inaczej niż Norwegia, jest bardzo płasko z mnóstwem jezior. Bardzo dostępny i w normalnych cenach jest też alkohol, o którym musieliśmy zapomnieć w Norwegii. Dodatkową atrakcją i na wyciągniecie ręki są renifery.

Zjeżdżając z północy Finlandii natrafiamy na ich liczne grupy. Najwięcej jest ich za miastem Inari. Często podążają wzdłuż dróg, chodzą po posesjach. Są wszędzie a że są powolne to na jezdnie na pewno nie wtargną nagle. Można podziwiać te przedziwne zwierzęta, często są w różnych kolorach, wypłowiałe, rogate lub nie. Za to towarzyskie i nieszkodliwe.

Niestety ten fiński camping przywitał nas porywistym wiatrem (o warunkach atmosferycznych dużo mówi powyższe zdjęcie). Kurtki narciarskie, znowu czapki kaptury. Przypomniał nam się camping duński znad Morza Północnego.

Dzień 27 (22.07.2015)

I oto rozpoczynamy pierwszy pełny dzień u Finów. Kierujemy się w stronę Parku Narodowego Lemenjoki – 2855 km kw. (30 km na zachód od m. Inari). Atrakcją tego parku są spędy reniferów. Wraz z norweskim parkiem Ovre Anarjokka tworzy największy obszar chroniony w Europie. Występuje tam też rosomak (stąd też nazwa wozu bojowego w polskiej armii). Zjada on głównie padlinę, szczególnie zimą atakuje duże ssaki takie jak jelenie, łosie czy renifery. Nadmiar pożywienia zakopuje w tunelach śnieżnych.

My uderzamy na pieszy szlak w tym parku. Pokonujemy trasę o długości 17,7 km w czasie 4h 50 min. Niestety nie udaje nam się spotkać dzikiej zwierzyny oprócz reniferków.

Trasa ta pozwala zapoznać się z przyrodą fińską i jej urokami. Szlak ten należy do dość prostych, po drodze spotykamy chaty dla turystów wyposażone w drewno, siekierę i dach nad głową. I to bez żadnych opłat.😎

W końcu wdrapaliśmy się na szczyt. Wysokość może nie jest zbyt imponująca (nawet nie wiemy jaka), ale dała poczucie radości i satysfakcji.

Po pieszej wycieczce zjeżdżamy na południe Finlandii na camping Nilimella w cenie 20 Euro / noc. Po drodze tankujemy w cenie 1,379 E / litr ON. Tanio nie było, ale w porównaniu do Norwegii to jest ciut przyjemniej przy kasie.

Na następny dzień w planie jest wizyta na fińskim kole podbiegunowym w Napapiiri. Dziewczyny już nie mogły się doczekać na wizytę w Santa Park u św. Mikołaja.

Nilimella Camping

Kelukoskentie 5

99600 Sodankylä

www.nilimella.fi

e-mail: info@nilimella.fi

GPS: 67°24’59″N 26°36’27″E

Licznik dnia – 387 km

Dystans wyjazdu – 10100 km

Dzień 28 (23.07.2015)

Wczesnym rankiem opuszczamy camping Nilimella i lecimy w stronę Rovaniemi. Naszym celem jest (66° 32′ 35”) czyli Arctic Circle.

Opaska pobytowa w Santa Park

Podjeżdżamy pod wioskę św. Mikołaja w miasteczku Napapiiri, co po polsku znaczy Koło Podbiegunowe. W tym właśnie miejscu przebiega równoleżnik 66° 32′ 35, z którego zrobiono prawdziwą atrakcję turystyczną. Na asfalcie namalowano białą linię z tymi właśnie liczbami. Prawie każdy turysta robi sobie tu zdjęcie ze stopami po obu stronach równoleżnika. Nasze dzieci również takowe zrobiły.

Nadeszła pora by odwiedzić Mikołaja. Najpierw udaliśmy się do jego domu i tam mieliśmy chwilę, aby z nim porozmawiać. Dziewczyny były bardzo przejęte, cały czas zapewniały, że są grzeczne i że będą czekały na niego w grudniu. Następnie pojechaliśmy do Fabryki Mikołaja. A co tam? Mnóstwo atrakcji, komnata lodowa, kolejka, poczta, pracownia. Dziewczyny zrobiły sobie zdjęcie ze św. Mikołajem.

Dodatkowo była też Szkoła Elfów. Wzięliśmy udział we wszystkich zajęciach, wykonaliśmy zadania i oficjalnie dziewczyny otrzymały tytuł: “pomocników Mikołaja”.

Powolutku nasza przygoda z Kołem Podbiegunowym Północnym u Finów kończy się. Dzieci doznały niezapomnianych wrażeń. Magia tego miejsca sprawiła, że uwierzyły, iż św. Mikołaj istnieje naprawdę. I powiedziały: św. Mikołaju – do zobaczenia 6 grudnia tym razem w Warszawie. 😃

Wieczorem jesteśmy na campingu Retki – Etappi ( 17 E / noc)

Juuma Leirintäalue Camping

Kaija & Teemu Huotari

Riekamontie 1

93999 Kuusamo, Finland

http://www.juumanleirintaalue.fi/

e-mail: juumanleirintaalue@wippies.fi

GPS: N 66° 16′ 14″    E 29° 22′ 57″

Licznik dnia – 214 km

Dystans wyjazdu -10314 km

Dzień 29 (24.07.2015)

Piątek jest dniem kiedy przygotowujemy się do wizyty na fińskich skoczniach. Kolejno odwiedzamy skocznię Kuusamo w Ruce a potem skocznię w Kuopio. Jadąc szlakiem Pucharu Świata w skokach narciarskich po Oslo i Trondheim zawitamy właśnie na te dwie fińskie skocznie.

Najpierw we wspomnianym Kuusamo. Widoki ze skoczni są imponujące. Byliśmy też na rynku w Kuusamo, ładnie jak na fińskie standardy.

Kolejną skocznią tego dnia jest ta w Kuopio. Poprzedziła ją wizyta na rynku w tym mieście. Kompleks skoczni obejmuje dwie małe, średnią i dwie duże. W ramach spaceru można było wejść na trzy z nich. To były dwa kompleksy skoczni w Finlandii, następne będziemy podziwiać w Lahti.

Wieczorem witamy camping Mathailukeskus Rauhalahti – cena 37 Euro / noc.

Matkailukeskus Rauhalahti Camping

Rauhankatu 3, 70700 Kuopio, Finland

www.visitrauhalahti.fi/fi/majoitus/leirinta/

e-mail: sales@visitrauhalahti.fi

GPS: N62°51’46.3″, E27°38’28.1″

Licznik dnia – 556 km

Dystans wyjazdu – 10870

Dzień 30 (25.07.2015)

Dwudziestego piątego dnia lipca udajemy się w stronę Lahti i skoczni Tampere. Wchodzimy na zeskok średniej z nich bo ta duża jest w trakcie przebudowy. W okresie eksploatacji na dole skoczni znajduje się basen, ale i ten obiekt jest w remoncie. Prace te nie umniejszają jej ogromu. Z zeskoku można zobaczyć duży stadion (trybuny) a naprzeciwko stadion piłkarski.

Smutne jest to że prawa część trybun skoczni jest zarośnięta dużymi krzewami i niedużymi drzewami. Podejrzewamy, że podczas skoków w tym miejscu nikt nie zasiada. A szkoda wielka, bo ogrom tego obiektu mógłby pomieścić bardzo dużo entuzjastów tej zimowej dyscypliny sportu.

Paragon camping

Tampere Camping Härmälä

Leirintäkatu 8
33900 / Tampere

https://harmalacamping.sportum.info/

e-mail: harmala@suomicamping.fi

GPS: 61°28’19″N 23°44’21″E

Licznik dnia – 430 km

Dystans wyjazdu – 11300 km

Dzień 31 (26.07.2015)

Po odwiedzeniu trzech skoczni narciarskich w Finlandii ruszamy w stronę Turku. Przejeżdżamy drogą numer 181 z Turku do Kemio a potem drogą 183 do m. Kasnas. W pobliskiej marinie spotykamy jacht z Polski. Wspólnie z właścicielami wymieniamy spostrzeżenia o podróżowaniu. My o tym drogowym, oni o tym wodnym.

Głównym celem na ten dzień ma być Naantali i park Muumimaailma czyli kraina Muminków. Z powodu bardzo deszczowej aury miejsce to oglądamy bardzo pobieżnie bez korzystania z atrakcji mieszczących się głównie pod gołym niebem.

Paragon camping

Tammisaari Camping

Ormnäsvägen 1 10600 Ekenäs
(entrance from Skutvägen 4)

www.ek-camping.com/

e-mail: info@ek-camping.com

GPS: 59° 96.60 N 23° 44.97 E

Licznik dnia – 384 km

Dystans wyjazdu – 11684 km

Dzień 32 (27.07.2015)

W poniedziałek zwiedzamy stolicę Finlandii – Helsinki. To jedno z najbardziej zielonych miast Europy. Stolica ta słynie też z bogatego życia nocnego, białych nocy w czerwcu i lipcu, potraw z renifera oraz …. największej w Europie izby wytrzeźwień.

Ludność Helsinek wynosi 600 tys. co nie jest zbyt imponującą liczbą. Jednak gdy w całej Finlandii liczba mieszkańców to ok. 5 milionów, to zmienia to zupełnie sytuację.

parking – 4h za 8 EUR

A my robimy sobie pieszą wycieczkę po niedużej jak na warunki europejskie stolicy. Kolejno oglądamy:

  • Sibelius monumentti – pomnikSibeliusa
  • Finlandia Talo – sala widowiskowa
  • Suomen Kansallismuseo – Muzeum Narodowe
  • Nykytaiteen – Muzeum Sztuki Współczesnej
  • Ateneum Taidemuseo – Muzeum Sztuki
  • Senaatintori – Plac Senacki
  • Kapunginmuseo – Muzeum Miejskie
  • Uspenskin – Sobór Uspieński
  • Kaivopuisto – park w Helsinkach
  • Suomenlinna – Twierdza Fińska

Nie obyło się bez zobaczenia dworca kolejowego zlokalizowanego nad najruchliwszą stacją metra Rautatientori. Niestety, podziemną kolejką w stolicy fińskiej nie jechaliśmy. Podczas zwiedzania miasta nie była niezbędna do przemieszczania się.

|Jesteśmy na południu kraju więc przyszedł czas na rejs do stolicy Estonii – Tallina. Próbujemy w porcie zakupić bilety na przeprawę, ale niestety dzień dzisiejszy nie wchodzi w grę. Udaje się to zrobić na jutrzejszy poranek na godz. 10:30.

Dlatego zmuszeni jesteśmy zostać na tę noc na campingu Oittaa – 28 E / noc.

Sun Camping Oittaa Espoo

Espoo 02740, Kunnarlantie 31, Finlandia

http://suncampingespoo.sportum.info/

e-mail: espoo@suncamping.fi
GPS: 60°14’21”N, 24°39’29”E

Licznik dnia- 122 km

Dystans wyjazdu – 11806 km

Estonia

Dzień 33 (28.07.2015)

O godz. 10.30 mamy zameldować się na promie Gabriella płynącego z Helsinek do Tallina. Bo właśnie taką nazwę ma olbrzym z czterema poziomami na parkingi i dodatkowo 7 na kajuty, restauracje, sklepy. Podczas odprawy pokierowani zostajemy na poziom trzeci na pokład Łoś 1. Całkowity koszt rejsu to 169 Euro.

Rekreacyjnie zrobiliśmy mini – zakupy w sklepie wolnocłowym, Delektowaliśmy się widokami zarówno podczas wyjścia z portu w Helsinkach jak i podczas wejścia do portu w Tallinie. Z uwagi na gabaryty tej jednostki widoki były piękne a czas rejsu to 2 h 45 minut.

Port w Tallinie

Po wysiadce z Gabrielli zaczynamy zwiedzać pierwszą stolicę z krajów bałtyckich – Tallin. Kolejno oglądamy:

  • Wielka Brama Morska i Gruba Małgorzata
  • Trzy Siostry
  • Kościół św. Olafa
  • Dom Bractwa Czarnogłowych
  • Dom Wielkiej Gildii
  • Muzeum Miejskie
  • Klasztor Dominikanów
  • Rynek Starego Miasta i Ratusz
  • Zamek Toompea
  • Katedra św. Aleksandra Newskiego

Dziewczynom bardzo spodobał się Festiwal Kwiatów. A Tallin? Pokazał zupełne oblicze niż stolice skandynawskie. Dużo starych budowli, więcej biedy i naciągania przez bezdomnych. Ogólnie rzecz biorąc stolica Estonii może się podobać. Stare Miasto i główne zabytki są do obejścia w kilka godzin a i parkowanie nie jest zbyt drogie. A turyści oczywiście z całego świata. Cena paliwa też przystępna.

Nocleg spędzamy na campingu Pikseke – 17 Euro.

Pikseke Camping

Männiku road 32
90506 Haapsalu, Estonia

http://www.campingpikseke.com/

e-mail: contact@campingpikseke.com

GPS: N 58° 55′ 41” E 23° 32′ 13”

Licznik dnia – 143 km

Dystans wyjazdu – 11949 km

Dzień 34 (29.07.2015)

O poranku zwijamy obozowisko i jedziemy do Haapsalu by zwiedzić Muzeum Kolejnictwa Estonii. Znajduje się ono na nieczynnej stacji kolejowej w tym mieście. Stacja ta znajduje się na linii kolejowej Keila – Haapsalu, która funkcjonowała w latach 1905 – 2004.

Pierwszy peron w całości zadaszony co na tamte czasy było dużym osiągnięciem. Świadkowie tamtych czasów mówili że to z okazji przyjazdu Rodziny Carskiej do miasta.😀

Po zwiedzeniu – darmowym – Muzeum Kolejnictwa przyszedł czas na ruiny Twierdzy w tym mieście. Przebudowa jej miała miejsce na przestrzeni wieków gdyż właściciel chciał dostosować jej możliwości obronne do zmieniającej się broni. Docelowo mury podwyższono do wysokości 15 metrów a 29 – metrowa wieża strażnicza z XIII wieku stała się później dzwonnicą.

A poniżej zdjęcie z Parnawy – głównego ośrodka turystycznego w Estonii.

Łotwa

Leiutrija Camping

“Stirninas”, Ilkene, Adazi region, Latvia; LV-2164

http://leiputrija.com/

e-mail: info@leiputrija.com

GPS: N 57°05´22.9”   E 24°26´40.7”

Licznik dnia – 280 km

Dystans wyjazdu – 12229 km

Dzień 35 (30.07.2015)

W przedostatni dzień lipca ruszamy na Łotwę w kierunku stolicy – Rygi.

A co tam oglądamy?

  • Kościół św. Piotra
  • Muzeum Farmacji
  • Dom Bractwa Czarnogłowych
  • Łotewskie Muzeum Okupacji
  • Katedrę Ryską
  • Wielką i Małą Gildię
  • Zamek Królewski i Sejm
  • Trzech Braci
  • Pomnik Wolności
  • Operę Narodową
  • Uniwersytet Łotewski
  • Katedralną Cerkiew Narodzenia Chrystusa

Julii bardzo podobała się wizyta w Cerkwi Katedralnej ponieważ w jej opinii było tam kobieta w otwartej trumnie, która “mrugnęła okiem i uśmiechnęła się”. Szczerze mówiąc to do dzisiaj nie wiemy co to miało znaczyć i czy był to robot, prawdziwy nieboszczyk czy rodzaj pokuty dla żywej osoby. Nikt póki co tego nam nie wyjaśnił.

Litwa

W drodze do Kłajpedy zahaczamy o okolice Szawle i Górę Krzyży. Miejsce to zajmuje pow. ok. 1 ha. Znajduje na nim ogrom krzyży, które przywożą tu pielgrzymi z całego świata.

Są tu małe krzyżyki i duże krzyże, prawdopodobnie duża ich część powstaje w okolicznych stolarniach (taki regionalny biznes ). Udało się nam zobaczyć nawet ślub, co w zestawieniu z tym miejscem wydaje się nieco dziwne.

Na deser odwiedzamy Kłajpedę. Zobaczyliśmy tam symbol tego miasta – żaglowiec Meridiamas.

Pochodziliśmy trochę po mieście. W informacji dostaliśmy mapę z rzeźbami. Było tam kilka obrazków, które trzeba było odszukać na mieście. Rzeźb miało być aż 21, nam udało się odszukać tylko 6 z nich. Nie daliśmy rady widać.

Pajūrio Camping

Slaito str. 3, Klaipeda (Giruliai), LT-92281, Lithuania

www.campingklaipeda.lt/

e-mail: campingklaipeda@gmail.com

GPS: N 550 45‘ 58,5“ E 210 05‘ 25,2“ 

Licznik dnia – 662 km

Dystans wyjazdu – 12891 km

Dzień 36 (31.07.2015)

Po wizycie w Kłajpedzie czas na Kaunas (Kowno). Widzieliśmy tam mnóstwo obiektów sakralnych, pomnik Jana Pawła II czy zamek. Przed jednym z kościołów widzieliśmy pary młode przed ich ślubami. Przed tym kościołem znajduje się figura z rowerami. Dość ekscentryczna jak na miejsce w którym się znajduje.

A na niej dodatkowo herby miast zaprzyjaźnionych z Kownem. Jednym z nich jest Gdańsk, ten nasz polski. Za parkowanie w tym mieście płacimy 2 Euro, czas parkowania jest bliżej nieokreślony.

Przechadzając się wokół miasta idziemy wzdłuż Niemna dochodząc do jego odnogi. Poza tym trzeba wspomnieć że to litewskie miasto połączone jest autostradą z portową Kłajpedą i ze stolicą – Wilnem. Natomiast kolejowo z obwodem Kaliningradzkim, Wilnem i naszymi Suwałkami.

Ze względu na zbyt okrojony czas na pobyt w krajach bałtyckich, z pewnością jeszcze kiedyś tu powrócimy, aby zobaczyć więcej. Być może wpadniemy też do Kowna, choć bardziej przyciągają miejsca, których nie udało się zobaczyć. Są to np. Park Europy, Park Regionalny Delty Niemna (Żuławy Niemeńskie) czy Mierzeja Kurońska z górą Czarownic. To tyle na Litwie. W Estonii do zobaczenia został Park Narodowy Lahemaa a na Łotwie przejazd z Parnawy do Gulbene kolejką wąskotorową. Warto jeszcze wspomnieć o mieście Telsze na siedmiu wzgórzach na Litwie.

Slenyje Camping

Slenio 1
21102 / Trakai, Litwa

www.camptrakai.lt

e-mail: info@camptrakai.lt

GPS: 54°40’8″N 24°55’46″E

Dzień 37 (01.08.2015)

Ostatni dzień wyjazdu to czas na zamek w Trokach i stolicę Litwy – Wilno. Zamek w Trokach znajdował się tylko kilka kilometrów od campingu. Mogliśmy podziwiać budowlę z czasów Wielkiego Księcia Kiejstuta umiejscowioną na jednej z wysp jeziora Gelve.

Po Trokach przyszedł czas na stolicę Litwy – Wilno. W stolicy Litwy oglądamy kolejno:

  • Ostrą Bramę
  • Rynek
  • dzielnicę żydowską
  • Uniwersytet Wileński
  • Pałac Prezydencki
  • Kościół św. Anny
  • Zarzecze
  • Plac Katedralny
  • Zamek Dolny, Stary i Nowy
  • Arsenał
  • Wieżę Giedymina
  • Zamek Górny
  • Górę Trzykrzyską

Tę ostatnią oglądamy ze znacznej odległości z Zamku Górnego. A Wilno jest najbardziej “polską” stolicą, jaką mogliśmy zobaczyć podczas tego wyjazdu. Wszędzie dużo języka polskiego, informatory turystyczne także w naszym języku. Co z pewnością nie utrudnia zwiedzania każdego z litewskich miast.

Litwa i jej stolica to ostatni etap tego wyjazdu. Wszelkie statystyki odnośnie tego wyjazdu można zobaczyć w początkowej fazie tego bloga. Spod Wilna jest około 460 km do Warszawy. Warto przypomnieć że całkowity dystans tego urlopu to 13500 km. Jak do tej pory to najdłuższy w czasie i najodleglejszy w kilometrach wyjazd w naszej historii. Zapraszamy do lektury kolejnych wycieczek 

Skandynawii i krajom nadbałtyckim mówimy: Do zobaczenia🥰😍

Autor: Andrzej

Podobał Wam się wpis? Co myślicie o tym miejscu? A może macie jakieś sugestie? Koniecznie dajcie znać w komentarzach, to dla nas bardzo ważne

😊
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments